AMBA i jej milcząca opowieść na dobranoc

PSX 20201101 142537 - AMBA i jej milcząca opowieść na dobranoc

Co by było, gdyby psy potrafiły mówić? My uważamy, że pewnie umiałyby opowiadać niezłe historie. Wyobraźcie sobie te zachwyty nad swoimi właścicielami. Gorączkowe rozmowy o gonionej piłce. Ploteczki o koleżkach z osiedla. Fundacyjne psy pewnie mogłyby zostać niezłymi bajarzami – ich opowieści powalałyby na kolana. I o ile alternatywa rzeczywistość, w której zwierzęta przemówiłyby ludzkim głosem, jest nawet dla nas ekscytująca, to chyba wolimy jedynie się domyślać, przez co musieli przejść niektórzy nasi podopieczni.

Pewnie, gdybyśmy musiały jeszcze wysłuchać wszystkich psich historii, to nie zmrużyłybyśmy później oka. Dlatego tylko możemy gdybać, co przydarzyło się naszej AMBIE, która niedawno przybyła do fundacji. Możemy się tylko domyślać, że przez lata służyła jako klacz rozpłodowa, a jej „właściciel” przynajmniej dwa razy do roku zarabiał na szczeniakach kilka stówek – AMBA to w końcu pełnokrwista owczarka długowłosa! Co zadecydowało więc o tym, że sunia wylądowała na ulicy? Przecież tak ładnie służyła swojemu właścicielowi i pracowała na utrzymanie?

Wyeksploatowała się, oto co się stało. Sunia ma guzy pod brzuchem, które prawdopodobnie są zmianami rakowowymi i powstały w wyniku zaniedbanego zapalenia gruczołów mlecznych. Trzeba będzie przeprowadzić zabieg. Ponadto jest skrajnie zaniedbana i wychudzona. Skołtuniona sierść skutecznie zasłania wystające kości, dlatego tego tak nie widać na zdjęciach. Ma krzywicę, co jest zaniedbaniem jeszcze z młodych lat. Do tego dochodzi ostra anemia. Ledwo trzyma się na nogach, ale w przeciwieństwie do nas nie straciła wiary w ludzi. Prawdopodobnie dnie spędzała na łańcuchu – świadczy o tym całkowicie pozbawiony sierści pas skóry na szyi. W dodatku w sobotę AMBA dostała gorączki i trafiła do gabinetu weterynaryjnego, gdzie potwierdziły się najgorsze obawy – choroba pokleszczowa. Antybiotyk i kroplówki trochę pomogły, ale w stanie tak skrajnego zaniedbania AMBA wciąż jest zagrożona.

Z pewnością byłoby łatwiej, gdyby AMBA mogła mówić i opowiedziałaby swoją historię. Nie mamy jednak wątpliwości, że byłaby to opowieść rozdzierająca serce. Czy z happy endem? To jest prawdziwy dramat, który w dobie koronawirusa jednak prawie nikogo nie rusza. AMBA to kolejny owczarek, który zasilił szeregi naszej fundacji i pewnie zostanie z nami jeszcze długo. Dlaczego? Owczarków ci u nas dostatek i nikt o nie nawet nie zapyta. Adopcje stanęły, wydatki się rozmnożyły. Nowe psy, stara śpiewka, która od miesięcy spędza nam sen z powiek. Dlatego prosimy o wpłaty dla AMBY. Przed sunią jeszcze długa droga – badania, zabieg sterylizacji i wycięcie guzów, ale najpierw długa droga do całkowitego odzyskania sił.

…………………………………………………………

PSX 20201101 142819 - AMBA i jej milcząca opowieść na dobranoc

Zmiany rakowe, które prawdopodobnie są pozostałościami po zapaleniu gruczołów

PSX 20201101 142613 - AMBA i jej milcząca opowieść na dobranoc

Skołtuniona sierść, która przesłania wystające kości

PSX 20201101 142505 - AMBA i jej milcząca opowieść na dobranoc PSX 20201101 142246 - AMBA i jej milcząca opowieść na dobranoc