Ostatnio przeczytałyśmy, że ludzie mają już dość pomagania. Gdzie się nie obejrzysz, prośby o wsparcie, o datek, o przelew. Trwa rozpaczliwe nawoływanie o pomoc ze strony najróżniejszych fundacji, nie tylko tych, które ratują zwierzęta, także tych, które ratują ludzi. Obywatel płaci więc dwa razy – oddaje państwu haracz w postaci podatku, ale to nie są pieniądze, które trafią do fundacji, bo fundacje zajmują się sprawami ignorowanymi przez państwo. Państwo nasze podatki wydaje podług swojego planu, a tymczasem setki ludzi, zwierząt, potrzeb, problemów -oczekuje na prywatne wpłaty ludzi płacących podatki. W kwestii psów mamy klasyczną paranoję – z naszych podatków hycle budują mordownie, a żeby psy stamtąd wyciągnąć, albo uratować przed zabraniem w takie miejsce – wpłacamy darowizny fundacjom prozwierzęcym. Z naszej kieszeni są budowane obiekty, z których za nasze pieniądze fundacje ratują zwierzęta… I tak to trwa od wielu, wielu lat. Ustawa, która mogłaby to unormować – od dziesięciu lat czeka na podpisanie. Zanim to jednak nastąpi – psy będą masowo wyrzucane i odławiane przez hycli, bo jest na tym gigantyczny interes. Nasz czołowy hycel świętokrzyski – właściciel schroniska Baros – jest niezatapialny. Na hasło _”Baros” – każda fundacja i każdy zwierzolub postanawia ratować psa. “Jeśli mu nie pomożecie, trafi do Barosa” – na takie dictum jesteśmy bez szans – pomagamy. Oczywiście kilkoma zarządzeniami można udaremnić działalność Barosa, jest także masa innych, konkretnych i możliwych do zlikwidowania przyczyn bezdomności i cierpienia zwierząt, ale to nie leży w naszych możliwościach. Musi to zrobić rząd i sejm, a rząd i sejm od lat nic z tym nie robi.
Psów oczekujących na pomoc jest tyle, że gdyby nawet w każdej wsi działała fundacja, i tak za sekundę byłaby przepełniona i zadłużona. Od sześciu lat działamy na najwyższych obrotach i nic nie wskazuje na to, że możemy zwolnić… To nie nastraja dobrze, ani nas, ani tych, którzy nam pomagają. Każda nawet najgorsza wojna ma swój finał. Każda akcja, każda rewolucja, każda reforma. Ludzie się angażują i chcą zobaczyć efekt. Tutaj efektem jest co najwyżej wolne miejsce dla następnego nieszczęśnika. Prosimy o pomoc. Błagamy, nie zostawiajcie nas. Apelujemy, wzywamy, kolejny raz przypominamy i tak dalej, w nieskończoność… Jest nowa zbiórka, jest jeszcze nowsza, jest najnowsza. Bez Waszych wpłat sobie nie poradzimy. Dzień w dzień od sześciu lat nie ma wytchnienia, nie ma zakończenia, nie ma urlopu. Jest tylko następny pies.
Lata temu ojciec zabrał mnie w podróż przez Saharę. Któregoś dnia lunął deszcz. Padało tak mocno, że zalało drogę, zrobił się ogromny korek samochodów a miejscowa rzeczka utworzyła gigantyczną, rwącą rzekę. Wszyscy wysiedli i patrzyli, dopóki woda nie opadła i nie przestała płynąć. Po trzech godzinach rzeka zniknęła i można było jechać dalej. Istnieje anegdota o wycieczce Beduinów nad Niagarę. Grupa wysiadła z autobusu i z zachwytem podziwiała wodospad. Po godzinie przewodnik zarządził koniec zwiedzania. Nastąpił ogólny protest, wszyscy chcieli to zobaczyć do końca…
Z naszą fundacją jest niestety tak jak z Niagarą. Chciałoby się to doprowadzić do końca. Ale nie ma końca. Dopóki nie zmieni się w Polsce myślenie, przepisy, dopóki nie wejdzie w życie ustawa, która udaremni hyclom zarabianie na bezdomnych psach a ludziom zakaże znęcania w postaci łańcuchów i kojców, dopóki wolno będzie rejestrować dzikie hodowle, rozmnażać psy bez opamiętania, dopóki nie będzie obowiązku czipowania i szczepienia wirusówką – dopóty stoimy nad Niagarą nieszczęść i nie ma nadziei na zakończenie.
Jeśli macie dość pomagania w postaci wpłat – przełóżcie to sobie na jeszcze jeden psi los, który moglibyście odmienić, zanim postanowicie odmienić Wasze wydatki… Pomyślcie o tym, że ta sama, co zwykle kwota na to samo co zwykle konto – uratuje zupełnie nowego psa. To jedyne urozmaicenie, jakie możemy sobie i Wam zapewnić.. Jeśli z nami wytrwacie i nie zrezygnujecie – będziemy Wam do znudzenia dziękować…
Na zdjęciach od góry – psy w siedzibie fundacji, szczeniaki Cyganki w dniu znalezienia, Loteria, Best, Selena z dziećmi i Stańczyk. Wszystkie już w swoich domach…