Kiedy telefon przestanie dzwonić? Chyba nigdy…

Telefon dzwoni, a my boimy się odebrać. Dlaczego? Wiemy, co usłyszymy po drugiej stronie: „Trzeba zabrać psa”. Kolejnego i kolejnego. To nieprzerwany łańcuszek nieszczęść, który niesie ze sobą kolejną smutną psią historię. Czy mamy wyjście? Mogłybyśmy powiedzieć, że bierzemy wolne od życia, a los następnego nieszczęśliwego psa nas nie obchodzi. Tak się jednak nie da. Po pierwsze obowiązkiem fundacji jest odpowiedź na zgłoszenie, a po drugie sumienie nie dałoby nam spokoju. Czy komukolwiek by dało?

Dlatego też szeregi naszej fundacji od początku wakacji zostały solidnie zasilone. Przybyła Faworka, Natura z trójką dzieci, Sorbona, Berlin, Tuptuś, Chusteczka, Domino, dzieciaki Zodiak, Aura, Sonda, Merkury, Planeta i Ufo. Dużo? A to jeszcze nie koniec. Niestety ludzie wciąż uważają, że fundacja zbija kokosy na przyjmowaniu kolejnych psów i na nic zdają się nasze tłumaczenia, że tak naprawdę Pan i Pani Pies to DWIE osoby, które oprócz prowadzenia fundacji, pracują, starają się mieć życie osobiste (przy czym słowo klucz to właśnie „starają”), muszą zmierzyć się z szarą codziennością i jej problemami.

Wzięcie nowego podopiecznego to już na dobry początek minimum 1000 złotych, które zapewnia zabiegi weterynaryjne, transport oraz zakwaterowanie. A co, gdy psiak wymaga odpowiedniej opieki, jest chory lub potrzebny mu behawiorysta? Proszę dobie dopowiedzieć i pomnożyć to przez czas, który taki psiak spędza w fundacji – podpowiemy, że należy liczyć go w miesiącach, a nawet latach. Dlatego jeszcze raz powtarzamy – fundacja swoje działanie zawdzięcza jedynie zbiórkom. To dzięki darczyńcom możemy wziąć kolejnego psa i pomóc mu odnaleźć nową rodzinę.

Wspomóż naszych nowych podopiecznych!

   ………………………………………………………….