DUCH (zdjęcie profilowe) a także Plasterek, Balsam, Tromso, Salto, Hades, Yeti, Tycjan, Saba, Camel, Frytka, Pustynia, Piano, Cykor, Melon, Kapitan, Literka, Colombo i wiele innych. Co łączy te psy? Wszystkie zostały same, bo właściciel zmarł, został zabrany do domu opieki albo był już tak schorowany, że nie mógł się w żaden sposób nimi się zająć. Psów po zmarłych właścicielach mamy trzy razy tyle, to w zasadzie co drugie zgłoszenie, wymieniłam te, które miały w miarę dobre życie i dobrych właścicieli. Ratowaliśmy je przed wywozem do najbliższej mordowni, zapięciem na łańcuch na resztę życia lub bezdomnością, bo rodzina nie chciała się psami zająć albo rodziny nie było. Do czego zmierzam? Do tego, że osoby w wieku 65 plus powinny świetnie rozumieć, dlaczego nie mogą adoptować szczeniaka. Pies żyje ok 16- 18 lat. Jest bardzo prawdopodobne, że przeżyje właściciela lub jego starość zbiegnie się z niedołężnością, lub chorobą pana. Nagle zostanie sam – bez domu, do którego był przyzwyczajony. Często, jak DUCH – zostaje przykuty do budy. Albo z ciepłej kanapy trafia do schroniskowego kojca – zagubiony, przerażony, zrozpaczony. W najlepszym razie pojedzie do obcych ludzi, w nieznane miejsce albo do hotelu, jeśli któraś fundacja zlituje się nad nim i przetrzyma finansowo dożywocie kolejnego staruszka. Niekoniecznie zresztą staruszka. Większość psów po zmarłych właścicielach jest w połowie życia… Adopcja szczeniaka lub bardzo młodego psa, jeśli jest się starszą osobą – to skrajny egoizm. Myślimy tylko o tym, żebyśmy my nie musieli po nim płakać! A co, jeśli nas zabraknie? Co go wtedy czeka??… Jeśli kiedykolwiek popatrzyliście w oczy psu zabieranemu z własnego domu przez hycla lub obcych ludzi zamierzających go odstawić do schroniska, jeśli macie za sobą takie doświadczenie – to możecie się wypowiadać na temat adopcji szczeniaka przez osobę w podeszłym wieku. Jeśli nie, nie zabierajcie głosu. Nie krzyczcie, że to skandal, przecież szczeniak może mieć dobry dom, nie obrażajcie się na nas. Zbyt wiele osieroconych, pozostawionych bez opieki psów do końca życia gnije za kratami schronisk lub stanowi potworne, finansowe obciążenie fundacji, które je przyjęły… Zanim nas potępisz, powiedz, czy spojrzałeś kiedyś w oczy takiemu psu…
Adopcja małego dziecka też jest obwarowana granicą wieku i nikogo to nie dziwi. Nasze szczeniaki to nasze dzieci, kochamy je i nie chcemy, żeby kiedykolwiek spotkało je to, co spotyka psy, o których tutaj przeczytaliście. Osobom po 65 roku życia proponujemy psy kilkuletnie.
Gucio – jego pani miała 90 lat, zapominała o karmieniu, zaczęła się go bać, trzymała w strasznych warunkach.
Plasterek i Balsam z dnia na dzień wylądowały na ulicy przed własnym mieszkaniem po śmierci pani. Spały na kanapie , a zostały same na mrozie. Rodzina rzucała w nie kamieniami z okna mieszkania… Miały jechać do Barosa. Zabraliśmy je.
Pustynia i Camel – właściciel je bardzo lubił, ale pozwolił by się rozmnożyły. Zostawił 5 osieroconych psów. Pustynia ma 8 lat, nikt jej już nie przygarnie. Rodzina zgłosiła psy do schroniska, był wyścig z czasem, by tam nie trafiły.
Salto – siedmioletni. Właściciel zmarł. Pies kiedyś był przytulany, chodził na spacery. Po tragedii został zamknięty w ciasnym kojcu, gdzie spędził 3 miesiące we własnych odchodach, wszyscy się go bali. Osoba która nam zgłosiła Salto – jest inwalidą, nie był w stanie sobie z nim poradzić. SALTO bardzo to przeżył. Nigdy już nie będzie psem bezproblemowym. Od dwóch lat w hotelu na specjalistycznej karmie, bo doszły problemy ze zdrowiem.
Właścicielka Saby była starszą , schorowaną osobą. Kiedy się zrzekła suczki z powodów zdrowotnych Saba miała 5 lat. Niestety przeżycia z czasu, kiedy pani jechała do szpitala i Saba siedziała godzinami sama w ciasnym mieszkaniu, wyprowadzana od przypadku do przypadku przez litościwych sąsiadów – mocno się odbiły na jej psychice. Teraz jest gotowa do adopcji, ale ma już prawie 8 lat. W hotelu za 450 zł od 2017 roku.
BASTER był ukochanym szczeniakiem babci, podarowanym przez wnuków. Wyrósł na ogromnego psa i babcia zaczęła go zamykać w stodole, bojąc się ,że ją wywróci. Pies całymi dniami rozpaczał. Na szczęście rodzina szybko go zgłosiła i zdążył znaleźć dom, zanim osiągnął krytyczny wiek 6 lat.
Sandałek stracił panią i wylądował w kojcu. Zareagował agresją na osobę, która chciała mu dać dom, ugryzł ją przy zakładaniu szelek do wyjazdu z hotelu. Czy to tak trudno zrozumieć? Ostatecznie miał szczęście, adoptowała go Joanna z fundacji Dom dla Zwierząt. Odszedł w zeszłym roku otoczony miłością i opieką.
Kolejny szczeniak, którego sprawił sobie starszy człowiek. Czy trudno napisać – na szczęście odszedł, kiedy pies był jeszcze młody? Nie, zważywszy poprzednie sytuacje.. YETI znalazł dom i otrząsnął się po stracie, ale też nie od razu. Wracał z adopcji, trudno się aklimatyzował, wymagał sporo pracy.
HADES był pięknym szczeniakiem, ale właściciel zaczął pić i został zabrany do zamkniętego zakładu. Rodzina umieściła psa w piwnicy, przez otwór miał wrzucane jedzenie. Tak żył długie miesiące. Cud, że jeszcze coś z tego psa zostało.. Znalazł dom i jest szczęśliwy, pozbierał się w miarę szybko, bo podobnie jak Yeti – stracił właściciela, kiedy jeszcze był młody.