Gdybyśmy dostawały złotówkę za każdym razem, gdy rozprawiałyśmy o potrzebie sterylizowania suk, to dzisiaj nie potrzebowałybyśmy żadnych zbiórek. Niestety zazwyczaj jedyne, co dostajemy, to krzywe spojrzenie. Czasem ktoś się popuka palcem w czoło, bo co te baby gadają. Kto to słyszał, żeby sterylizować suki. Po co? Przecież szczeniaki “zawsze się wydadzą”, a suczka, żeby była zdrowa – musi raz urodzić. Ten pogląd pokutuje do dziś, bywa, że potwierdzany przez starej daty weterynarzy. Włos się jeży, ale takie są fakty. Sterylizacja to nadal “moralne zło” i rodzaj tabu. Dodatkowo ludzie bawią się w hodowców krzyżując rasy popularne – np pekinczyka cioci Jadzi z shit-zu sąsiada… I sprzedają słodkie kuleczki po stówce. Polak potrafi.
Szczeniaki to zawsze w połowie suczki. Kiedy lądują na bezdomności – a to jest zwykle czas pierwszej cieczki – rodzą kolejne mioty w polach. Natura dokonuje brutalnej selekcji, umarłymi szczeniętami polska ziemia naznaczona jest wszerz i wzdłuż. Tylko świadomości tego cmentarzyska nie ma w nas…
Mamy kolejny, porzucony przez wymęczoną karmieniem, dziką sukę – ocalały miot. Było ich 11, po dwóch dniach 7, po trzech – 6. Bezbronne, malutkie – padły ofiarą lisa albo jastrzębia. Nie można było dłużej czekać, pomimo panującej ostatnio u nas parvowizrozy. Trzeba było je natychmiast zabrać.
Szczeniaki ZODIAK, MERKURY, UFO, PLANETA, SONDA I AURA są w siedzibie fundacji. Przed nimi krytyczne dwa tygodnie – wtedy są najbardziej narażone na wirusy. Szczepienie jeszcze w tym tygodniu. Odrobaczenie za nami. Zbiórka stoi w miejscu. W kilku apektach, można powiedzieć – czekamy na cud.
Więcej szczegółów w zbiórce!