CAMEL – gwarantowany rezydent.

DSC 0058 900x598 - CAMEL – gwarantowany rezydent.

CAMEL jest najszczęśliwszy, kiedy nikt go nie widzi, bo sam widzi bardzo słabo. Prawie całkowitą ślepotę stwierdzono u niego zaraz po tym, jak przyjechał, zapewne było to pierwsze badanie u weta. Urodził się w jednym z wielu miotów Pustyni i był do niej całkowicie przyklejony. Była jego oczami, zapewniała mu jedyne jakie miał poczucie bezpieczeństwa. Dlatego pomagając mu musieliśmy zabrać Pustynię.  Pakowanie  CAMELA do kontenera to u niego gotowy zawał. W ogóle wszelki bliski kontakt z człowiekiem. W CAMELU nie ma cienia agresji, całkowicie się poddaje wszelkim manewrom, ale minę ma, jakby się godził ze śmiercią a jedzie na zwykłe badanie albo szczepienie. Podobnie reaguje, kiedy go głaszczę. Obiad podaję jak więźniowi, z tym, że to więzień na własne życzenie. Nie wychodzi z budy dopóki się nie oddalę. Wstawiam miskę do kojca (kojec nie jest nigdy zamykany, nie ma obawy, żeby z niego wyszedł kiedy ktoś jest na podwórku) – i oddalam się. Wtedy wychodzi jakby miał snajperów za każdym krzakiem i pośpiesznie wcina. Na spacerach bardzo mnie pilnuje, tak zawsze robią dzikie psy. On i NUTELLA są zawsze w zasięgu wzroku. Poza spacerami stara się mnie nie widywać. Myślę, że każdy kto to przeczyta zrozumie, że CAMEL nigdy nie najdzie innego domu, niż mój czyli fundacyjny. Ile takich biednych, niczemu nie winnych, wybrakowanych psów kończy marnie lub gnije za kratami zamkniętych schronisk? I gdzie w tym logika, sprawiedliwość, porządek świata? To pytanie sobie zawsze zadaję widząc go szczęśliwego, autystycznego, półślepego – brodzącego w trawach i galopującego przez łąki… CAMEL sam nie poprosi o wsparcie, robię to więc w jego imieniu.

Adoptuj Wirtualnie Napełnij Miseczkę